Platynowy Zamek dla Jacka Bławuta
„Dla mnie każdy człowiek jest cudem. Każdy sam w sobie jest czymś niebywałym, jakkolwiek by na to patrzeć, jakikolwiek by był. Najciekawsze w robieniu filmów jest dla mnie właśnie spotkanie z nim” – pisze Jacek Bławut w swojej książce „Bohater w filmie dokumentalnym”. Tegoroczny laureat nagrody Platynowy Zamek, przyznawanej przez organizatorów MFFD OFF CINEMA w Poznaniu to jeden z najważniejszych i najbardziej oryginalnych polskich dokumentalistów.
Swoją artystyczną drogę zaczynał od ról dziecięcych w filmach fabularnych (m.in. u Stanisława Różewicza i Sylwestra Chęcińskiego). Praca operatora w Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi otworzyła mu drogę do własnego, autorskiego kina. Wprawdzie nie przestał realizować zdjęć do filmów fabularnych, współpracując m.in. z Markiem Koterskim, Jerzym Domaradzkim czy Krzysztofem Kieślowskim, ale w centrum jego poczynań twórczych od połowy lat 80. znalazł się dokument artystyczny. Już swoimi pierwszymi krótkometrażowymi filmami, takimi jak „Kostka cukru” (1986), „Cyrk Skalskiego” (1986) czy „Byłem generałem Wehrmachtu” (1988) zapewnił sobie miejsce w historii rodzimego kina faktów. Do bohaterów z dwóch ostatnich filmów dołączyli ci z „Superciężkiego” (1984), „Ślizgiem do nieba” (1985), „Born Dead” (2004) czy „Wojownika” (2007). W rezultacie najważniejsze filmy Bławuta składają się na wyjątkowy zestaw autorskiego, dokumentalnego kina superbohaterskiego.
Ich autor z artystyczną finezją porusza się między dokumentem kreacyjnym o wysublimowanej formie wizualnej a dokumentem uczestniczącym. Sięgając po różne filmowe style i metody, portretuje z ich pomocą ludzi o tytanicznym harcie ducha, herosów historii i sportu. O ile w filmach o postaciach wyjątkowych, mających pełne „kwalifikacje” do bycia bohaterami filmowymi, pełen uznania i podziwu stosunek reżysera do filmowanych postaci wydaje się czymś naturalnym, o tyle może zadziwiać jeszcze większe uznanie i pełne admiracji podejście do portretowanych kamerą ludzi kruchych, naznaczonych cierpieniem, zmaganiem z chorobą lub ograniczeniami, jakie przyniósł im los. Pojawiają się oni w jego filmach od przełomowego (bo pierwszego o tej tematyce w polskim kinie) dokumentu fabularyzowanego „Nienormalni” (1990), którego bohaterami są młodzi ludzie z niepełnosprawnością intelektualną. Sukces filmu, dzięki któremu Bławut odkrył dla siebie nowy temat, jak i metodę pełnego empatii zaangażowania w relacje z portretowanymi bohaterami, zaowocował kolejnymi dziełami: „Olimpiadą specjalną” (1996), „Pawłem” (1998), „Rogatymi duszami” (1996), serialem dokumentalnym „Ja, alkoholik” (2003−2004), „Szczur w koronie” (2005), a także filmem fabularnym „Jeszcze nie wieczór” (2008).
Dwa inne z najważniejszych filmów Bławuta – „Born Dead” i „Wojownik” − stanowią połączenie obu kluczowych w jego twórczości tematów, o których była mowa, w jeden: opowiadanie o ludzkim, heroicznym zmaganiu z własnymi ograniczeniami. Ten „bojowy” rys zainteresowań operatora i reżysera w jednej osobie znajduje swoje potwierdzenie w filmach o żołnierzach, takich jak „Cyrk Skalskiego” (o asie polskiego lotnictwa myśliwskiego), „Byłem generałem Wehrmachtu” (o oficerze AK, Kazimierzu Leskim), „Miałem przyjaciela” (o weteranie z Legii Cudzoziemskiej), „Kawaleria powietrzna” (2000) czy w najnowszym, fabularnym obrazie „Orzeł. Ostatni patrol” (2021) – o wojennych losach załogi legendarnego polskiego okrętu podwodnego.
Pewnym dopełnieniem wymienionych tytułów jest ostatni, jak dotąd, film dokumentalny Bławuta, „Wirtualne wojny” (2012) opowiadający o graczach komputerowych toczących między sobą wirtualne boje w symulatorach imitujących warunki walk powietrznych samolotów myśliwskich z czasów II wojny światowej. Jacek Bławut jest też wreszcie nauczycielem filmu, wykładowcą z Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Andrzeja Wajdy i PWSFTviT w Łodzi, pod opieką którego powstały etiudy dokumentalne nagradzane na międzynarodowych festiwalach filmowych, w tym także na OFF CINEMA w Poznaniu.
Mikołaj Jazdon
--
Na
wielokolorowym tle duża granatowa ramka, a w środku zdjęcie Jacka Bławuta, który trzyma w prawej ręce kamerę. W prawym dolnym rogu graficzne przedstawienie kamery z mocno zarysowaną taśmą
filmową, która układa się w liczbę 25. Na górze projektu duży napis: Platynowy Zamek (i jego angielskie tłumaczenie) oraz logotypy festiwalowe . Poniżej ramki duże granatowe litery układają się w imię i nazwisko laureata.